+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
"Zanim przyszedł czas rozkwitu rodzimiej motoryzacji, a amerykańskie dolary i pewexowskie bony popłynęły na Podhale, pozostawał senny krajobraz podgórskich dróg i miejskiego bruku ulic takich jak Waksmundzka i okoliczne, ożywających tylko w czwartkowe jarmarki" - rozpoczyna wspomnienia Jacek Sowa, w 8. odcinku cyklu "Podhalańskich kółek czar"
"Aż do lat sześćdziesiątych prywatne nabycie nowego, zwłaszcza zachodniego samochodu osobowego było praktycznie niemożliwe. Ale jak to nasi rodacy - radzono sobie z tym w różny sposób" - wspomina w kolejnym felietonie Jacek Sowa, pochodzący z Nowego Targu dziennikarz i publicysta.
"Zanim pojawiły się pierwsze prywatne limuzyny, ważnym indywidualnym środkiem lokomocji były tzw. jednoślady, które stanowiły ważny przyczynek uczestnictwa w codziennym ruchu drogowym" - pisze w szóstym odcinku cyklu "Podhalańskich kółek czar" - Jacek Sowa.
"W czasach, kiedy w Polsce jeden samochód osobowy przypadał statystycznie na kilkanaście rodzin, jeśli ktoś nie miał aspiracji zawodowego kierowcy, prawo jazdy było mu tak potrzebne jak kurs gotowania na gazie, którego w Nowym Targu jeszcze przez wiele lat nie było" - wspomina w kolejnym felietonie Jacek Sowa, pochodzący z Nowego Targu dziennikarz i publicysta.
"Gdy na podhalańskich drogach zaczęło pojawiać się coraz więcej samochodów, zwiększono siły, które nad tym ruchem miały zapanować. Pojawili się panowie w niebieskich mundurach z białymi otokami na czapkach, tzw. lotne brygady" - pisze w kolejnym felietonie z cyklu "Podhalańskich kółek czar" - Jacek Sowa.
"Zorganizowany transport, zarówno osobowy jak i towarowy, nie był w stanie zaspokoić potrzeb komunikacyjnych społeczeństwa, uwikłanego w polityczne meandry okresu powojennego" - wspomina w trzecim z serii felietonie dotyczącym historii motoryzacji na Podhalu - Jacek Sowa, pochodzący z Nowego Targu dziennikarz i publicysta.
"Transport uspołeczniony w założeniu miał zaspokajać potrzeby komunikacyjne małej aglomeracji, gdzie wszystko było w zasadzie pod ręką i wszędzie blisko. Jednak indywidualne potrzeby mieszkańców miały swoje prawa, a paru fiakrów nie załatwiało sprawy" - pisze w kolejnym tekście dotyczącym historii motoryzacji na Podhalu - Jacek Sowa, pochodzący z Nowego Targu dziennikarz i publicysta.
"Z ogromnym zainteresowaniem podjąłem informację o projekcie nowotarżanina, Łukasza Worwy, dotyczącym historii motoryzacji na Podhalu. Ze swej strony mogę dorzucić trochę wspomnień, które pozostały mi jeszcze w pamięci" - pisze Jacek Sowa, pochodzący z Nowego Targu dziennikarz, pisarz i publicysta
NOWY TARG. Jakiś czas temu pisaliśmy o inicjatywie Łukasza Worwy, który kontynuując działalność swojego ojca Adama prowadzi stację obsługi pojazdów w miejscu, gdzie w roku 1962 roku, przy okazji rozgrywanych z Zakopanem zawodów FIS, powstał pierwszy prawdziwy kompleks dla zmotoryzowanych.
NOWY TARG. Stacja benzynowa przy ulicy Szaflarskiej ma swoją bogatą, liczącą już prawie 60 lat historię. Z okazji zbliżającej się rocznicy powstania w tym miejscu nowoczesnego - jak na tamte czasy - wybudowanego na okoliczność odbywających się w Zakopanem zawodów FIS w roku 1962 kompleksu dla zmotoryzowanych, chcielibyśmy wraz z właścicielami tego miejsca odtworzyć jego historię i pokazać ją na tablicach przy obiekcie w formie zdjęć i opisów.